Produkcja spotu reklamowego - to musisz wiedzieć, zanim zaczniesz tworzyć koncepcję spotu i pisać scenariusz
Spoty reklamowe są usługami premium. To inwestycja, która ma sprawić, że Twój produkt będzie regularnie przynosił zyski, więc nie można wziąć pierwszej lepszej kamery, a ze światłem czekać na odpowiednią pogodę. Cały proces produkcji filmowej od kreacji przez plan filmowy aż po ostatnie muśnięcia postprodukcyjnego pędzla musi być dokładnie przemyślany, sprawdzony i zrealizowany.
Jednak produkując spot reklamowy, warto uzmysłowić sobie, co jest najdroższe i którymi pozycjami kosztorysu możemy manipulować.
W dzisiejszym odcinku podcastu rozmawiamy z Janem Rajpoltem, kierownikiem produkcji w KeyStory i odpowiadamy na pytanie: Jak obniżyć koszty reklamy filmowej?
Plan filmowy - z czego składa się kosztorys spotu reklamowego i co jest najdroższe?
Łukasz: W poprzednim odcinku analizowaliśmy, jak wygląda produkcja spotu reklamowego, rozmawialiśmy o budżetach i kosztorysach, przeszliśmy przez wszystkie pozycje kosztorysu, żeby sprawdzić, co z czego wynika, a dzisiaj porozmawiamy stricte o filmie. Jak można zaoszczędzić w realizacji filmowej na poziomie produkcji.
Zacznijmy od górnej pozycji kosztorysu, czyli od ekipy.
Ekipa filmowa - jak doświadczony zespół na planie pomoże Ci zredukować budżet reklamy
Łukasz: Tutaj pierwsze co się nasuwa, to wziąć mniejszą ekipę filmową, ale tak jak ostatnio rozmawialiśmy z Agnieszką Płoskoń, to nie jest rozwiązanie.
Janek: Na pewno myśląc o ekipie, warto dostosować specjalistów do danego tematu. Kierownik produkcji musi wyjść od kreacji – jeśli kierownik produkcji będzie świadomy tego, jaki rodzaj sportu kręci, to odpowiednio dobierze realizatorów. Na przykład jeżeli mamy spoty z małymi dziećmi, to ja się czuję bezpiecznie biorąc reżysera i operatora, którzy mają doświadczenie w tym rodzaju pracy.
A jak kręcimy spot samochodowy, to lepiej zaangażować osobę, które ma doświadczenie w kręceniu takiego materiału. Działa to w dwie strony, bo oczywiście mając specjalistę w danym temacie, wiemy, że lepiej zrealizuje on materiał nie będzie “odkrywać Ameryki”, tylko po prostu skorzysta ze swoich patentów, a z drugiej strony – bazując na swoim doświadczeniu np. w branży motoryzacyjnej na sprzęt wyda więcej, ale nie będzie potrzebował scenografa, bo wystarczy dobry dyżurny, który w odpowiedni sposób umyje samochód.
Kolejnym członkiem ekipy, który mogę podać jako przykład pozornych oszczędności, jest animatorka dzieci. Wydawałoby się, że można sobie poradzić z hordą rozwrzeszczanych dzieciaków, bo przecież są rodzice, reżyser ma trójkę swoich i tak dalej, ale czasem warto zaangażować dodatkową osobę, której faktycznie trzeba zapłacić gażę za pracę na planie, ale przez jej doświadczenie oszczędzamy na przykład na nadgodzinach.
W swojej pracy miałem taką sytuację, że nie zaangażowałem animatorki, ponieważ nie było na to budżetu i to się absolutnie na mnie zemściło. Z drugiej strony mogę powiedzieć, że agencja, z którą kiedyś współpracowałem, naciskała na to, żeby nie angażować animatorki, żeby zejść z tego kosztu, a ja się uparłem, żeby ten koszt był. Już po planie przedstawicielka tej agencji powiedziała mi, że to był jeden z najlepszych pomysłów, na jakie dała się namówić, chociaż pierwotnie była temu przeciwna.
Także myśląc o oszczędnościach, nie zawsze trzeba myśleć o tym, że bezpośrednio wydajemy pieniądze. Czasem warto komuś zapłacić w imię tego, żeby nie stracić na innej pozycji, w której skala kosztów będzie znacznie wyższa.
Łukasz: Kiedy wchodzimy w nadgodziny, to cała ekipa ponosi koszty, a tu mamy jakby jednostkową cenę, prawda?
Janek: Dokładnie tak! Drugim takim bardzo namacalnym dla mnie motywem są filmy reklamowe z dużą ilością foodstylizacji. To znaczy często na przykład decydujemy się zrealizować dany plan tylko z jednym foodstylistą i bardzo często to wystarcza, ale niejednokrotnie lepiej albo zaangażować food stylistę z dobrym asystentem, albo nawet dwóch foodstylistów, ponieważ czas przygotowania tych elementów de facto scenograficznych jest bardzo długotrwały. Jeżeli coś zajmuje dużo czasu podczas dnia zdjęciowego, często naprawdę warto zainwestować w kolejną osobę w imię tego, żeby nie generować nadgodzin.
Kolejnym etapem jest oświetleniowe i generalnie pion techniczny, bo znów czasem się okazuje, że zaangażowanie kolejnej osoby wbrew pozorom jest tańsze niż zapłacenie nadgodzin większej liczbie osób.
Łukasz: OK, to faktycznie brzmi przewrotnie, że w sumie dokładamy kosztów. No ale patrząc globalnie na proces produkcji, to te oszczędności dzięki takim usprawnieniom robią się realne i znaczące.
Przejdźmy w takim razie do kwestii sprzętowych, bo to, że jak weźmiemy na przykład gorszą kamerę, to po rozmowie z Agnieszką (ale oczywiście też z własnego doświadczenia) wiem, że być może odwróci się przeciw nam, ale jakie w takim razie możemy poczynić oszczędności w kwestii sprzętowej, jak możemy zoptymalizować budżet?
Janek: Znów należy dostosować sprzęt do danego tematu i danego sportu, który kręcimy.
Ale na przykładzie jednej z ostatnich reklam, które produkowałem, mieliśmy w jakimś stopniu ograniczony budżet.
Łukasz: Jak zawsze.
Janek: Jak zawsze. I zdecydowaliśmy się zmniejszyć liczbę dni zdjęciowych, to znaczy zrobić jeden dzień zdjęciowy na materiał, który naprawdę wymagał 2 dni zdjęciowych i myśląc o sprzęcie z reżyserem i operatorem, zdecydowaliśmy się na zrobienie 2 setów kamerowych, czyli zaangażowaliśmy na plan dwie kamery, zbudowaliśmy dwa sety, dwa stanowiska kamerowe, na których pracowały dwa niezależne urządzenia. Dzięki temu, że były dwa urządzenia, to w żaden sposób nie traciliśmy czasu.
Wręcz przeciwnie, zaoszczędziliśmy czas, ponieważ w momencie realizacji zdjęć na secie numer jeden, przygotowywany był set numer dwa. Jak jedynka się skończyła, rozpoczęliśmy dwójkę, no i wtedy ustawiała się jedynka. W pewnym momencie było też tak, że dwa sety kręciły naraz, ponieważ drugi reżyser realizował ujęcia na jednym secie, a pierwszy reżyser na drugim. I de facto z tego wszystkiego, co do tej pory powiedziałem, wychodzi potwierdzenie tezy, że czas to pieniądz.
Bo tak naprawdę na planie zdjęciowym i w trakcie dnia zdjęciowego to, co jest najdroższe, to czas.
Łukasz: No tak, bo mamy ograniczony czas i jeśli chodzi o gażę ludzi, to po prostu oni się decydują na pracę w konkretnych godzinach. A czy jesteśmy w stanie zredukować koszty produkcji spotu reklamowego za pomocą harmonogramu?
Janek: Moim zdaniem zdecydowanie tak!
Przed rozpoczęciem znów bardzo dużo czasu oszczędza preprodukcja, bo robiąc sobie call sheet, możemy tam wpisać nie tylko, że teraz kręcimy na stole, ale możemy od razu opisać, jaka będzie scenografia, jakie rekwizyty, jakie będzie ustawienie kamery, jak ma być ustawiony wózek steadicam, ubanga albo cokolwiek innego i realizatorzy nie tracą czasu na dogadywanie się między sobą, ponieważ to wszystko już wiedzą: albo z dokumentacji, na której byli, albo właśnie z materiałów call sheetu, gdzie wszystko jest wymienione.
Jeszcze dopowiem odnośnie czasu, ale już bardziej czasu rejestrowanego przez kamerę. W spocie, o którym mówiłem przed chwilką, mieliśmy zdjęcia w slowmotion. Pierwotnie bardzo pasowało nam zaangażowanie Phantoma, czyli kamery wysokoklatkażowej, przy której koszt wynajęcia wraz z obsługą jest relatywnie wysoki, ale idąc na pewien kompromis, to znaczy decydując się na realizację tego wystarczającą liczbą klatek, bo 600 na sekundę, mogliśmy zaangażować kamerę Red, która pisze właśnie w tylu klatkach na sekundę.
Daliśmy referencje klientowi, bo to znów opiera się troszeczkę o koncepcję i klient jak najbardziej się z nami zgodził, że taka liczba klatek wystarczy. Zamiast płacić kilka tysięcy zł za Phantoma zapłaciliśmy kilkaset złotych za kamerę Marki Red.
Łukasz: Czyli tak naprawdę nie zawsze najdroższy sprzęt jest najlepszy?
Janek: Może nie do końca, bo najdroższy sprzęt jest najlepszy, ale najlepszy nie zawsze oznacza, że musi być najdroższy, ponieważ są rozwiązania tańsze, które są wystarczająco dobre na nasze potrzeby. Po prostu trzeba mierzyć siły na zamiary i dostosowywać narzędzia, jakimi pracujemy do tego, co potrzebujemy robić.
Kilka planów filmowych w jednym
Łukasz: A jeszcze tak przewrotnie zapytam: Czy opłaca się na jednym planie produkcyjnym nakręcić kilka materiałów? Na przykład przy okazji spotu 30 s kręcimy też kilka bumperów?
Janek: Zdecydowanie się to opłaca.
Czasem to kosztuje trochę więcej pracy, może czasem nadgodziny, ale na pewno klientowi bardziej się opłaca, że w ramach jednego dnia zdjęciowego dostanie kilka materiałów.
Także ja, przygotowując się do planu, zawsze biorę pod uwagę to, żeby w nim ustawić sesję zdjęciową, żeby w nim ustawić materiały dodatkowe, żeby nagrać nawet dodatkowe sceny.
Dzięki temu też łatwiej się negocjuje np. stawki aktorów, stawki realizatorów – jeżeli mamy cały pakiet reklam.
Plany filmowe - co wybrać: nadgodziny czy drugi dzień zdjęciowy?
Łukasz: A jeszcze odnośnie tych nadgodzin, jak to jest? Czy to w ogóle jest sens wchodzić na nadgodziny, czy lepiej zrobić drugi dzień zdjęciowy?
Janek: Wychodzę z założenia, że na planach zdjęciowych pracują ludzie i dla mnie to też jest bardzo duża wartość. W większości przypadków nadgodziny się bardziej opłacają, ale nie zawsze warto! Są takie momenty, że ja wolę zrobić dwa dni zdjęciowe niż bardzo, bardzo długi plan. Natomiast jeżeli faktycznie plan ma się przeciągnąć o 2 godziny i ekipa o tym wie wcześniej (a zawsze ich o tym informuję) to to jest taka oszczędność, że warto. Dłuższe plany (powyżej 13-14 godzin) de facto mszczą się na jakości i tak naprawdę też na godzinach, za które trzeba zapłacić.
Lokacje na różnych planach filmowych - wybudować czy wynająć?
Łukasz: Jeszcze mamy taką kwestię jak lokacja. Czy bardziej się opłaca wynająć czy wybudować? Jakie oszczędności można poczynić w tej kategorii ze względów produkcyjnych?
Janek: To ja ci odpowiem tak jak zawsze, czyli: “To zależy”.
Bardzo często opłaca się wynająć lokację, pojechać np. do prawdziwego, żywego domu. Moim zdaniem wynajmowane lokacje są lepsze jakościowo. Ten obraz jest po prostu prawdziwszy, ale z drugiej strony są takie reklamy, w których trzeba coś zrobić w bardzo dużej liczbie różnych lokacji i wtedy nagle się okazuje, że w zależności od sposobu komponowania przestrzeni, łatwiej coś zbudować niż zaadaptować tę lokację. Ale w tym przypadku mówimy już o bardzo dużych budżetach za scenografię.
Łukasz: A na przykład jest sens zaadaptować jedną wynajętą lokację na kilka innych?
Janek: Zdecydowanie tak. To jest bardzo istotne, zwłaszcza właśnie w tematach, w których potrzebujemy dużo pomieszczeń w ramach jednego dnia zdjęciowego. Moim rekordem były cztery różne sypialnie zrobione w jednej. Odwracając się na każdy kąt mieliśmy inną scenografię. Natomiast tu znów trzeba to wyważyć, bo myśmy się zamknęli wtedy tylko w tym jednym pokoju i dzień był i tak wypełniony po brzegi, natomiast z drugiej strony czasem warto się przenieść.
Także metodę naprawdę trzeba dostosować do konkretnego tematu i produkując w KeyStory tak właśnie robimy. To znaczy: proponujemy jakieś rozwiązania, które naszym zdaniem są najlepsze dla tego konkretnego zapytania.
Obsada
Łukasz: Przychodzi mi do głowy jeszcze jedna dosyć duża pozycja w kosztorysie: obsada. I teraz to czy weźmiemy naturszczyka czy aktora, to już wiemy po ostatniej rozmowie z Agnieszką, że najczęściej branie naturszczyka nie ma sensu. To znaczy wiadomo, że to jest kwestia budżetu. Oczywiście lepszym wyborem jest aktor, ale jakie tutaj można poczynić oszczędności?
Janek: Znów powiem swoją mantrę czyli “to zależy”, bo w większości przypadków staram się tak działać, żeby do głównej roli, tej najbardziej eksponowanej, angażować kogoś dobrego. Bo znów: jeśli tego nie zrobimy, to najczęściej się potem mści dłuższym planem, jeżeli mamy kogoś niedoświadczonego. Ale z drugiej strony analizując koncepcję z agencją bądź z klientem, możemy
wskazać takie momenty, że większa liczba bohaterów nie jest nam potrzebna we wszystkich scenach, tylko w niektórych. I wtedy zamiast robienia kilku ról głównych, można zrobić rolę epizodyczne albo nawet statystów. Także to jest pole do oszczędności, tylko bardzo skorelowane z dyskusją na temat kreacji.
Czy dobry spot reklamowy musi być drogi? Elastyczne podejście do reklamy filmowej
Łukasz: Myślę, że przeszliśmy przez te takie główne pozycje w kosztorysie i ustaliliśmy, w jaki sposób możemy tutaj poczynić pewne oszczędności.
Janek: Podsumowując całą moją wypowiedź, znów posłużę się hasłem: “To zależy”, to znaczy największą oszczędność można osiągnąć, analizując konkretny przypadek. Najwięcej można zaoszczędzić, podchodząc indywidualnie do każdego tematu. Nie bardzo jestem w stanie powiedzieć, że teraz da się zrobić jakąś kalkę albo jakąś wycinankę, którą przykładamy do tematu i mówimy, że “O, to tu będzie taniej.” W KeyStory kierujemy się tym, żeby zawsze wziąć na warsztat konkretny materiał, konkretny scenariusz i na żywym organizmie szukać oszczędności, tak żeby efekt był jak najlepszy i dawał jak największą sprzedaż naszym klientom.
Łukasz: Bardzo Ci dziękuję za dzisiejszą rozmowę. To był odcinek o oszczędnościach w produkcji filmowej. Zapraszamy do słuchania innych odcinków podcastu o produkcji filmowej i animacyjnej. Naszym kolejnym tematem będzie postprodukcja.
Janek: Dziękuję.
"Myśląc o oszczędnościach, nie zawsze trzeba myśleć o tym, że bezpośrednio wydajemy pieniądze. Czasem warto komuś zapłacić w imię tego, żeby nie stracić na innej pozycji, w której skala kosztów będzie znacznie wyższa."
Jan Rajpolt
Jeśli potrzebujesz reklamy filmowej – napisz do nas i porozmawiajmy, co możemy dla Ciebie zrobić!