W tym roku za 30-sekundowy spot na Super Bowl, czyli w przerwie finałowego meczu o mistrzostwo NFL (Philadelphia Eagles kontra Kansas City Chiefs) trzeba było zapłacić 7 mln dolarów. Dodatkowo, większość emitowanych spotów trwała minutę, czyli firma płaciła 14 mln dolarów za samo wyemitowanie jednego spotu. Mimo to największe marki co roku chętnie płacą za minutę emisji 8-cyfrowe kwoty, bo tyle kosztuje ich dostęp do 113 milionów fanów zgromadzonych przed ekranami. A to im się po prostu opłaca.

Obejrzeliśmy wszystkie spoty tegorocznego Super Bowl, przekopaliśmy się przez liczne materiały prasowe. Szczerze? Wiele z tych reklam nie było tego warte. Żeby zaoszczędzić Wam czas, przygotowaliśmy nasze TOP 5 najlepszych reklam tegorocznego Super Bowl.

Z całą pewnością ten spot jest wyreżyserowany i stylizowany na pseudodokument. Trudno uwierzyć, że Gloria Cooper, która całe życie pracuje w telewizji, nagle nie wie, jak używać promptera. Ale mimo wszystko jest to zgrabna opowieść, w którą chcemy wierzyć. W roli głównej mamy tu hollywoodzką gwiazdę (Bradley Cooper) ze swoją mamą Glorią, która za chwilę kończy 80 lat. Ta para funkcjonuje w świecie Hollywood, pokazują się razem na czerwonym dywanie, więc ich bliskość, ich wrażliwość jest autentyczna.

Ten spot znalazł się na naszej liście też z tego powodu, że ma trochę inny typ narracji, w trochę inny sposób przełamuje czwartą ścianę: niekoniecznie przez mówienie do kamery, ale przez pewnego rodzaju oszukiwanie widza, stwarzanie wrażenia pseudodokumentu.

Co najważniejsze – w tym rzekomo nieudanym eksperymencie cały komunikat zostaje bezbłędnie dowieziony do odbiorcy: niby pomyłkowo, przypadkiem, w dopowiedzeniu. Informacje z oferty docierają do klientów skuteczniej właśnie dlatego, że nie mają standardowej, sztampowej budowy i nie nudzą.

To jest reklama, która zasłużyła na miejsce w rankingu dlatego, że jest częścią pewnego cyklu Pringles. Poprzednią mogliście zobaczyć w TOP 5 najlepszych reklam 2022.

Ewidentnie Pringles trzymają się koncepcji zablokowania ręki w opakowaniu, co jest ciekawym zabiegiem i sposobem na podbicie produktu.

W naszych zestawieniach stawiamy na reklamy, które mają mocny storytelling. Patrzymy na narrację oraz to, jak rozkładają się w nich emocje. Lubimy reklamy z żartem. Kiedy rozmawialiśmy o pierwszej reklamie, która wprowadzała ten motyw, zastanawialiśmy się, jak marka może komunikować jako korzyść coś takiego jak brak możliwości wyjęcia chipsów (podczas gdy wystarczy przechylić opakowanie). Jak się okazuje, marka była tu odważna i wygrała. Pomysł chwycił i przyniósł im milionowe zasięgi, dlatego po roku znów do niego wrócili. Doceniamy odważną komunikację.

I to były najlepsze reklamy w naszym zestawieniu!

A może to zagrałem?

Pepsi nie miało wyboru: ponieważ sprzedaż napojów bez cukru wzrosła, Pepsi postawiła na nowy komunikat: marka zmienia się dla swoich klientów. Dzięki dwóm podobnym reklamom w ramach jednej kampanii obstawiono dwie grupy targetowe.

Zobaczcie, jak wygląda tu myśl kreatywna:

“Myślicie, że to jest naprawdę? A to nie jest naprawdę! Wygląda jak prawdziwe? Ale nie jest!” – ten komunikat został sklejony z produktem i przełożony na Pepsi: „Ma świetny smak, ale jest bez cukru”.

Bardzo naturalny i niewymuszony koncept z dużą dawką humoru.

Mimo że Steve Martin gra obecnie w hitowym serialu „Zbrodnie po sąsiedzku”, odniesienia w tej reklamie nie dotyczą tej produkcji, tylko starszych hitów z jego udziałem. Dlaczego? Ponieważ targetem nie jest najmłodszy widz, tylko jego rodzic.

Doritos znowu to zrobiło!

Nie ma zaskoczenia, Doritos po raz kolejny nakręciło genialną reklamę!

W przypadku reklam storytellingowych największą uwagę zwracamy na sposób opowiadania historii. I trzeba przyznać, że tu jest on na najwyższym poziomie.

W 60 sekund za pomocą obrazu przekazano nam drogę bohatera, która w naszych głowach złożyła się w bardzo spójny obraz, który można by przełożyć na pełen metraż. Rozumiemy bohatera, rozumiemy jego zmianę i jego rozczarowanie.

Ten efekt osiągnięto dzięki użyciu klisz kulturowych – standardów storytellingu filmowego.